Wycena 3.500 zł. Chcesz kupić? Zaproponuj swoją cenę: a@e-cymelia.pl
Kupujący otrzyma imienną fakturę – świadectwo, że jest to jego własność, że wszedł w posiadanie tak unikatowego zabytku legalnie oraz, że należne podatki zostały opłacone (nie musi płacić podatku pcc – od zakupu rzeczy używanej powyżej 1000 zł).
M. Tullii Ciceronis Sententiae insigniores, et pia apophthegmata ex ducentis veteribus oratoribus, philosophis, seu poetis, tam Graecis, quam Latinis, (quorum nomina sequens pagella indicabit) ad bene beateque uiuendum diligentissime selecta. In hac postrema editione nuper additae sunt Demosthenis oratoris Graeci sententiae, ex Graeco in Latinum conuersa. Venetiis, Apud Nicolau Beuilaquam. 1563 [Wenecja 1563]
Sentencje Cycerona i Demostenesa przygotowane do druku przez Pierre’a Lagniera (łac. Petrus Lagnerius) – francuskiego uczonego i badacza twórczości Cycerona. Co ciekawe – na s. 246-247 mamy jego tekst datowany: MDXLI – czyli 1541 rok (inicjał O rozpoczynający tekst – ze skrzypkiem).
Łacina, wymiary 13,5 x 7 x 3 cm, 23 kart nienumerowane, dalej 1 karta czysta – zapisana wpisem własnościowym, dalej 522 strony numerowane. Brzegi kart – pierwszych 30 ze śladem zacieku i osłabione – ale same brzegi – ok. 2 cm od krawędzi. Dalej zaciek niknie – powyżej strony 60-70 (numerowanej) jest coraz mniejszy i niknie po stronie 150 (numerowanej). Karta tytułowa i kolejna w stanie dostatecznym – z drobnymi uszkodzeniami.
Na końcu – na ostatniej stronie kolofon: Venetiis, Apud Nicolaum Beuilaquam MDLXIII [Wenecja, wydane u Mikołaja Beuilaqua w 1563 r.]
Wydawca: Niccolò Bevilacqua – włoski typograf, uczył się sztuki drukarskiej u Paula Manutiusa – syna słynnego włoskiego drukarza Aldusa Manutiusa. Bevilacqua działał, jak podają włoscy bibliografowie, najpierw w Wenecji – w latach 1554-1573 a potem w latach 1573-1574 w Turynie. Faktycznie już w 1572 przeniósł się do Turynu, gdyż otrzymał od księcia Emanuele Filiberto propozycję utworzenia i prowadzenia tam książęcej drukarni. Mikołaj był jednym z trzech twórców tej oficyny, która zaczęła działalność w maju 1573 roku, jednakże nie miał szczęścia i zmarł on w sierpniu tego roku. Niektóre druki pod jego szyldem były wydane jeszcze w 1574 roku, stąd pośmiertne datowanie jego działalności.
Na karcie tytułowej widzimy sygnet drukarski Bevilacqua – kobieta przykuta do skały łańcuchem, a na skale stoi sfera armilarna – czyli przyrząd astronomiczny, będący modelem sfery niebieskiej, służący do wyznaczania współrzędnych równikowych i ekliptycznych. Używany od starożytności do XVI wieku, m.in. przez Mikołaja Kopernika. Napis na wstędze obok kobiety głosi: Superanda omnis fortuna – jest to początek sentencji: Superanda omnis fortuna ferenda est – Trzeba umieć pogodzić się z losem (sentencja nawet pasuje do obrazka). Włoscy badacze w przypadku naszego weneckiego drukarza podają, że cała sentencja z jego sygnetów drukarskich brzmi jednak inaczej: Superanda omnis fortuna – Hoc vno vive diu – co znaczy: Kto potrafi pogodzić się z losem ten długo żyje.
Wstęga z tekstem to ślad (naśladownictwo) popularnej w średniowiecznym malarstwie tzw. filakterii – banderoli czyli motywu dekoracyjnego w formie wstęgi o zawijających się końcach. Zawiera napisy odnoszące się do treści ilustracji.
Wpisy własnościowe – niezwykle interesujące, bo dość czytelne. Pierwszy wpis jest na wewnętrznej stronie okładki: D. Jo. Bapta Bolti (Botti???) Jacobi 1752, pod wpisem narysowany przez Boltiego duży kwiat. Na odwrocie karty tytułowej mało czytelny wpis własnościowy (XVI-wieczny?). Kolejny wpis – ponownie Boltiego znajdujemy też na czystej karcie przed częścią numerowaną: D. Jo Bapta Bolti Jacobi. Niżej jest data 1762 i wpis: Comprato dal…? Co znaczy: Kupione od ..? Poniżej podpis Benedicti Sangti (?). Wpisy wykonane 3 różnymi charakterami pisma – trzech różnych kolejnych właścicieli. Na końcu – po wewnętrznej części okładki wpis: D. Jo: Bapta Bolti.
Jo: Bapta Bolti Jacobi – Domini (pan) Joannes Baptista (czyli Jan – od Jana Chrzciela) Bolti syn? Jakuba?
Oprawa tzw. uboga. Na grzbiet zszytego składka po składce druku naklejono pasek jakiegoś odrzutu drukarskiego – tym wzmocniono grzbiet. Nici zszywające składki druku na grzbiecie oplatają paski ze skóry, do których umocowano kawał skóry, który pozaginano i przycięto dopasowując do formatu starodruku. Tak powstała okładka. Szybko i bez desek czy makulatury w środku. Nie ma też wyklejek. Jest to swego rodzaju zaleta, gdyż widzimy dokładnie jak jest zbudowana oprawa.
Sam skład typograficzny dość oszczędny, ale jest kilkanaście ciekawych drzeworytowych inicjałów. Mają ona zaledwie 2 x 2 cm – a mimo tak niewielkiej przestrzeni, sztycharz wyrył tam postaci, a nawet całe sceny. Ciekawostka na s. 201- inicjał odbił się tez na stronie poprzedniej. Oznacza to, że książkę składano w dość dużym pośpiechu – farba nie zdążyła wyschnąć gdy składano i zszywano karty.
Wydanie dwa lata młodsze – z 1565 roku (liczące mniej stron- bo 504) jest obecnie wycenione na 1713 euro (ok. 7.700 zł) plus koszt przesyłki (Antiquariat Im Seefeld / Ernst Jetzer w Zurychu).